poniedziałek, 27 stycznia 2014

Nic do ukrycia

Podstawowe spławiki na wodę
stojącą - wszystkie gramatura 0,8
Dla niektórych zima to czas podlodowych szaleństw z bałałajką w ręku, dla innych odpoczynek od wędkarstwa, a dla mnie powolne przygotowania do spławikowego sezonu. Jestem z tej grupy wędkarzy, która już w lutym-marcu szykuje się sprzętowo do sezonu. Znam osoby, które przygotowują zestawy przed danymi zawodami, ja do nich zdecydowanie nie należę. W moich kasetach znajdą się gotowe zestawy nawet z początku 2012 roku! Starsze niszczę i wiąże od nowa. Przypony raczej nie mają prawa leżeć dłużej niż rok, za dużo jest zawodów i treningów by jakieś zbierały tylko kurz ;-)

Na zdjęciu po lewej stronie widzicie moje podstawowe spławiki, stanowią one około 90% moich zestawów na wody stojące. Inne spławiki są już wyłącznie na bardzo rzadkie, zadania specjalne. Od kilku lat używam spławików, które wyszły spod ręki Dariusza Ciechańskiego - producenta spławików "Vimba" - są wystarczająco dobre i tanie, więc po co przepłacać?
Pierwszy spławik po lewej to V25 - metalowa antena i kil -  super czuły, mój podstawowy spławik do łowienia na ochotkę oraz gdy ryby nie żerują za dobrze.
Drugi od lewej to V26 - szklana antenka, metalowy kil - kształt korpusu pozwala nam go użyć, gdy delikatnie "ciągnie", wtedy można do puścić bądź stopować. Używam go przeważnie do łowienia leszczyków i leszczy oraz gdy ryba bierze pewnie i dobrze żeruje. Przy wyważeniu na pół antenki bardzo dobrze widoczne są brania wynurzane.
Kolejnym spławikiem jest moja nowość na rok 2014. Bardzo długi korpus, szklana antenka, metalowy kil. Spławik do dobrze żerujących płoci, a także wydaje się idealny do pionowej prowokacji. Równie dobrze można go użyć do bata od 5 metrów w górę.
Drugi od prawej to spławik do szybkiego odławiania dobrze żerujących ryb. Mimo iż mam niskie gramatury, na top zakładam przeważnie spławik nie mniejszy niż 0,8gr, a często nawet 1,2 czy 1,5. Ten spławik z dobrze widoczną, cienką szklaną antenką i metalowym kilem używam przeważnie wtedy, gdy stado rybek jest już "kupione" i zależy mi na jak najszybszym ich odłowieniu. Obym musiał go używać w 2014 najczęściej ;-)
Ostatni spławik z omawianych to V14 - kil węglowy, obniżony korpus, końcówka antenki szklana. Typowy spławik do wędkowania na większej fali, znakomicie pokazuje brania wynoszone. Gdy go właściwie wyważymy, spławik niemal wyskakuje nam z wody, a przynajmniej wynurza się do połowy ;-)

Oto moje podstawowe spławiki, wszystkie V25 wiążę na żyłce 0,10mm, pozostałe do 1,2gr również, a cięższe na żyłce 0,12mm.

Poniżej natomiast przedstawiam wam moją podstawową bazę zanęt na rok 2014. I tu moja rada. Jeśli chcecie jak najlepiej przygotować się do zawodów, trenujcie na tym, czym łowicie na zawodach. I kolejna rada. Zanęta nie łowi. Jest wiele, wiele, wiele ważniejszych rzeczy by osiągnąć sukces w postaci zwycięstwa sektorowego. Zanętę należy jedynie odpowiednią dobrać i jej nie zepsuć, czyli odpowiednio ją przygotować (odpowiedni stosunek mieszanki do pozostałych składników, odpowiednie domoczenie). Z uwagi na to, że jestem członkiem lubelskiego klubu wędkarskiego Sensas Haczyk, moją podstawą są zanęty właśnie tej firmy. Przeważnie używam Etange, Gros Gardons, Gardons, Lake. W roku 2014 wprowadzam zawodnicze zanęty Boland - leszcz i płoć. Zobaczymy co z tego wyjdzie, mam w głowie plan w jaki sposób je mieszać, mam nadzieję, że nie wyjdzie klops ;-)

Niebawem kolejna porcja informacji z zimowych przygotowań do sezonu spławikowego ;-)


czwartek, 9 stycznia 2014

Coś się kończy, coś zaczyna...

Co za widok! I podobno nawet są tu ryby ;-)
Rok 2013 za nami. Na pewno dokładnie i na długo go zapamiętam, oczywiście ze względów wędkarskich również. Końcówka roku to odkrycie nowego odcinka małej rzeczki, którą w ciągu sezonu odwiedzam kilka razy... kto wie, może w przyszłości będzie to nawet kilkanaście razy ;-) To, że są płotki (a nawet płocie!) to wiem, nawet widziałem w siatce u wędkarzy. Drapieżniki podobno też są, co prawda nie natknąłem się na okonie (które zresztą łowiłem w dół rzeki), ale na kiju poczułem szczupaka. Myślę, że miał nawet ze 40cm... Mógł mieć, bo go dokładnie nie widziałem, długo zresztą też nie. Jednak ostre ma zęby, a ja nadal z zasady nie zakładam żadnych wolframowych czy stalowych przyponów. Niestety, odcinek nie jest "dziki" całkowicie, tzn. nieznany. Okoliczni mieszkańcy czy wędkarze dobrze znają to miejsce, szkoda... Wrócę tu na pewno w marcu ze spinningiem, a później być może i z tyczką. W końcu znalazłem ponad 3km ścieżkę przez las, gdzie da się dojechać samochodem i wyrzucić graty niemal w miejscu łowienia ;-)

No i jest rok 2014... Nie robię sobie od dłuższego czasu żadnych noworocznych postanowień... i tak mój wrodzony leń nie pozwolił na ich realizację ;-) Ale wędkarsko, czemu nie? Można coś sobie założyć, zobaczymy czy uda się zrealizować. Poniżej zadania na rok 2014, wspólnie zobaczymy jak to będzie z ich realizacją. Kolejność oczywiście przypadkowa.

- często aktualizować bloga :-)
- więcej przyłożyć się do Lubelskiego Portalu Wędkarskiego;
- pierwsza "15" w Spławikowym GPO, jak uda się oczywiście wziąć udział we wszystkich turach;
- pierwsza "6" w Pucharze Hajdowa, ot takie małe zawody na trudnej wodzie do której mam sentyment;
- złowić pierwszego jazia na spinning;
- złowić w końcu lina!!!;
- zasadzić się z tyczką na j.Glinki (plan już jest, miejsce wybrane również);
- złowić wymiarowego szczupaka - ostatnio trafiają mi się same maluchy

Chyba tyle... Biorąc pod uwagę to, że spinninguję z doskoku i szybko, a ogólnie na ryby jakby coraz mniej czasu... będzie ciężko ;-)))

Zimy nie widać, kolejny wpis zapewne po Podlodowych Mistrzostwach Koła... Nawet bałałajkę kupiłem... szok! ;-) I wszystko to dla jedynych zawodów podlodowych, na które jeżdżę. Ba! To w ogóle jedyny raz w roku kiedy łowię (a przynajmniej staram się!) ryby spod lodu ;-)