niedziela, 15 marca 2015

Ciężkie początki

Pierwszy raz na rybach w tym roku i od razu wysoko zawieszam sobie poprzeczkę. W końcu już najwyższa pora, za tydzień pierwsze zawody. Postanowiłem na "dzień dobry" przetestować slidera firmy Vimba. 
Pełne wiaderko i pokrowiec - to wszystko! Krzesełko już czekało ;-)
Porządnej zimy właściwie w tym roku nie było, od kilkunastu dni woda nie jest już pokryta lodem. Mimo iż w ostatnich dniach znowu jakby chłodniej, to ja wybieram płytszą część jeziora Glinki. Sprzętu minimum, wybieram łowienie z pomostu - często łowię na Glinkach, ale tu jestem po raz pierwszy. Do wiadra idzie 1 paczka Grand Roach Noir SARS oraz 1 paczka ziemi Bełchatowskiej Gienek-Gliny. Zanęta jest niedomoczona, zależy mi na mocnej pracy składników. Do tego nieco mniej niż ćwiartka dżokersa. Miałem również ochotkę hakową więc haczyk jaki stosowałem to Owner Sirahae rozmiar 18 - idealny do pojedynczej ochotki, czy też kanapki z pinkami jeśli chodzi o łowienie z odległości. Łowiłem na około 30 metrze, na pewno nie dalej, grunt miałem około 1,80m, dno płaskie, czyste. 

Kulki na wstępne nęcenie

Już przy strzelaniu kulami widać było, że miałem przerwę zimową ;-) Następnie rzucanie - nie zawsze tak celne jakbym chciał, a do tego nawet przytrafiły się jakieś drobne splątania zestawu. I tu myśl przewodnia - nie ma cud zestawu odległościowego, nie plątającego się. Oczywiście są jakieś schematy, ale bez techniki i treningu nie ma szans na spokojne łowienie. Na pierwsze branie czekałem aż... godzinę ;-) Około wymiarowy okoń połakomił się na 2 ochotki z 1 czerwoną pinką. Niestety ryb nie było, solidarnie z większością wędkarzy tego dnia nie połowiłem ;-) Przytrafił się jeszcze mały krąpik - typowy mieszkaniec tego jeziora oraz już niemal na sam koniec płotka. Wynik słabiutki, ale chodziło mi głównie o aspekt techniczny łowienia odległościowego.
Za tydzień pierwsze zawody, jeśli ryby się nie rozruszają to ten trening może okazać się przydatny, kto wie, czy nie trzeba będzie próbować szczęścia właśnie odległościówką. Oczywiście możecie liczyć na relację z pierwszych zawodów i tym samym pierwszego rozłożenia tyczki w tym roku, cóż... w tym roku jakoś tak się składa, że jeśli już będę łowił to głównie będą to zawody ;-)

3 komentarze:

  1. Fajny blog i niezły początek sezonu, generalnie mało jest blogerów/wędkarzy opisujących swoje wyprawy na bieżąco. poczytałem z przyjemnością. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, mam pytanie odnośnie tej ziemi bełchatowskiej, bo mało informacji jest w necie, czy to jest coś takiego?

    https://www.bolw.pl/pl_PL/p/Ziemia-Belchatowska-2kg-glina-wedkarska/19951

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, ja stosuję gliny Gienka

    http://gienek-gliny.pl/produkty/gienek-gliny/gliny-i-ziemie-wdkarskie/gliny-i-ziemie-bechatowskie?page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&product_id=5490&category_id=44

    Polecam stosować produkty cały czas tego samego producenta (jest ich kilku) , skakanie firmy na firmę nie jest wskazane, dotyczy to tez zanet

    OdpowiedzUsuń