sobota, 5 lipca 2014

Bat i mini wagler - dzień drugi

Największa ryba dnia
No i udało się! Wstać tuż po 4 i zabrać z lodówki robaki i nawet "moja" miejscówka była wolna. Pełen sukces! ;-) Dnia drugiego testów mini waglera z 7 metrowym batem wymieszałem zanętę SARS Grand Bream razem z gliną de somme naturalną. Mieszanka miała kolor mokrego piasku, postanowiłem zlepić nieco mniejsze kule niż wczoraj. Niestety, tuż przed nęceniem przewróciło mi się wiaderko i wszystkie gotowe już kule wylądowały w... wodzie, razem z pozostawioną mieszaną do donęcania.... No pięknie! Kule mocno napiły się wody, a ich konsystencja zaczęła przypominać plastelinę. Pięknie, wszystko przemoczone. Można by rozkruszyć kule, wystawić na słońce i odczekać z pół godziny, może odrobinę wody by odparowało, ale... nie ma czasu - rzucamy! ;-) Zobaczymy co będzie ;-) Mała kulka pod nogi - ale beton! Nic nie puszcza ;-) Powoli się obsypuje, ale to nie jest to co chciałem. Miało być przy dnie, ale z delikatną chmurką, a tak... sam nie wiem co z tego wyjdzie. Po kilku minutach ukleja. Później druga i dwie małe wzdręgi. Robaki na haczyku robią swoje! Pierwsze 10 minut i 8 rybek wyjętych - nie jest źle, ale są to małe ryby. Po chwili wchodzą krąpiki, a pierwszą godzinę kończę z 19 rybami - tyle co w 2 godziny poprzedniego dnia. Trochę słabo, planowałem, że złowię ich 60 w 2h ;-) Brania siadają, nic się nie dzieje, donęcenie też nie daje rezultatu. Podnoszę haczyk wyżej - znowu są! Jedna, druga, trzecia! Nie minęło 2 minuty i znowu cisza. Zaczyna wiać porywisty wiatr, trudno celnie zarzucić 1,5gramowym spławikiem, ale chociaż można przetestować mocowanie spławika. Spisuje się idealnie, woda jest pomarszczona od wiatru, robi się nawet delikatna falka, a spławik jakby zakotwiczony, co więcej - żadna ze śrucin nie leży na dnie!
Momentami nieźle wiało
Pół godziny do końca 2 godzinnego treningu, zakładam na haczyk kukurydzę. I znowu zaczynają się brania, w dodatku większych ryb! Krąpie na zmianę z płotkami, których do tej pory nie było. W sumie mam 45 ryb, pora się zwijać. Czy możliwe jest złowienie 60 rybek? Myślę, że tak, a pomóc w tym by mogło:
- lepsze przygotowanie stanowiska (siedziałem na krzesełku w wodzie, konieczna jest obok wbita sztyca z karuzelą, na której będą wszystkie niezbędne rzeczy, takie jak przynęty, zanęta na donęcanie, przypony, itp;
- mocniej pracująca zanęta, wydaje mi się, że lepiej sprawdziłaby się zanęta np. Grand Roach SARS. W dodatku należałoby ją przygotować niedomoczoną, tak aby maksymalnie wykorzystać jej składniki, które wypijając wodę zaczną się unosić.
- dobrym rozwiązaniem może być strzelanie procą przynętami takimi jak: pinka, kukurydza, gotowane konopie - w małych ilościach, ale dość regularnie. Miałem około 110cm gruntu, czyli dość płytko i wydaje mi się, że częste rzucanie nawet małymi kulkami odstrasza rybki;
- czarna kredka do oczu - oczywiście, aby pomalować antenkę na czarno ;-) Dość gruba antenka spławika momentami była słabo widoczna na wodzie przy odbijającym się słońcu, co dość mocno męczyło oczy.

Na pewno niebawem jeszcze raz zjawię się w tym miejscu, "uzbrojony po zęby" tak jak trzeba. Czy padnie liczba 60 rybek w 2h? Myślę, że tak. Mniej zanęty, więcej chmury, mniej przynęt na raz, wszystko co potrzeba pod ręką. Tak czy inaczej sposób mocowania spławika do dłuższego bata się sprawdził i gdy po raz kolejny będę musiał zastosować kij o takiej długości spławik zamontuje właśnie w taki sposób. Przy zatopieniu szczytówki bata cała żyłka znajduje się pod wodą i nie jest podatna na ściąganie przez wiatr, a w efekcie nasz spławik znajduje się ciągle w miejscu, gdzie wylądował po zarzuceniu.



3 komentarze:

  1. Ciekawie opisujesz swoje wędkowanie.Dla początkującego wędkarza wiele przydatnych informacji,następne brania będą lepsze.Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. A gdzie jest to "twoje" łowisko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już wspominałem we wcześniejszym wpisie - łowiskiem, gdzie łowiłem 7 metrowym batem było jezioro Glinki, na które zresztą często zaglądam ;-)

      Usuń