niedziela, 19 kwietnia 2015

Bezrybie...

W tym roku członkowie Klubu Sensas Haczyk zadecydowali, że spławikowy mistrz zostanie wyłoniony z 3 jednodniowych tur. Bardzo fajny pomysł, sam również go popierałem, tym bardziej, że każde z łowisk będzie inne - przynajmniej teoretycznie, czyli: rzeka, drobna ryba, łowisko komercyjne.
Pierwsza tura została rozegrana na rzecze Wieprz niedaleko Dęblina. Dzień przed zawodami trenowało tam 3 kolegów, a wyniki wahały się od 2500 do 3000pkt. Niestety. Była to już tendencja spadkowa, bo jak wynika z moich późniejszych informacji - w czwartek można było zrobić wynik w granicach 5-6tys punktów. Jak to na razie w tym roku bywa, przed zawodami następuje załamanie pogody z zimną nocą. To sprawiło, że zamiast toczyć bój o jak najlepszy wynik, zdecydowana większość zawodników walczyło, aby zawodów nie ukończyć z zerem. Z założenia usilnie wzbraniałem się przed łowieniem uklei. Nie wziąłem nic, co związane jest z tą metodą łowienia. Po 3,5godz zawodów wstawiłem top z żagielkiem 5gr pod nogi, złowiłem jedyną uklejkę i zacząłem się pakować... W czasie całych zawodów nie miałem nawet wyssanych robaków. Warto zaznaczyć, że na 14 osób tylko 2 łowiło nie-przypadkowe ryby z tyczki, a ich wyniki to 1 310 oraz 830pkt, gratulacje Tomek i Adam. Dodam, że są to wyniki do poprawienia samymi uklejami łowiąc je przez 4h tego dnia. Ale to były takie zawody, że każdy wolał "połowić", a później się "przełamać" bądź "coś wykombinować". Niektórzy walczyli do końca, niektórzy zaczęli łowić uklejki od połowy zawodów bądź w końcówce. Wielce prawdopodobne jest, że na pozostałych 2 turach będę nieobecny, więc walka o lokaty u mnie zupełnie odpadała.

Warto dodać, że zwycięzca zawodów siedział obok mnie, miał 9-10 ryb a ja okrągłe 0 ;-) Czyli w pobliżu były, trzeba było tylko umieć je złowić.

Przypominam wpis z października 2013 roku, tu treningowo spotkaliśmy się na innym odcinku Wieprza. Jak widać, król rzek w naszym klubie jest tylko jeden ;-)

A tutaj krótka relacja z zawodów, wyniki oraz zdjęcia:

W najbliższą niedzielę Puchar Hajdowa na rzece Bystrzyca. Ciężkie zawody, bo mało ryb, przeważnie stanowiskowe, płytka mała rzeczka, zawsze sporo zer. Ale jak tylko w tym terminie nie ma innych, wyższych rangą zawodów, to jakoś lubię tam startować... ;-) Kto wie, może mi przejdzie po najbliższej niedzieli hehehe ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz