niedziela, 29 maja 2016

1 tura PLWS

W sobotę 28 maja na Zalewie Zemborzyckim odbyła się 1 tura Polskiej Ligi Wędkarstwa Spławikowego województwa lubelskiego. Tym razem udało się wziąć udział w zawodach również jako zawodnik, chociaż same zawody na pewno nie były dla mnie udane ;-)

Najlepsza drużyna zawodów oraz wręczający puchar prezes
klubu organizującego turę zawodów
Jeszcze tydzień wcześniej nasz klub rozegrał na zalewie 3 turę zaliczaną do Mistrzostw Klubu. W zawodach zwyciężył Tomasz Niećko, który również ostatecznie został Mistrzem Klubu SARS Haczyk 2016, a drugie miejsce zajął jego syn Przemek. Ci dwaj panowie również zdominowali zawody PLWS zdecydowanie wygrywając swoje sektory. Podczas gdy zdecydowana większość zawodników walczyło o jakąkolwiek rybkę, to oni łowili jakby byli na innym łowisku. Podczas gdy tydzień temu żerowanie ryb powoli słabło, to chyba nikt się nie spodziewał, że wyniki w ostatnią sobotę maja będą aż tak słabe. 
A jak mi poszło? Chyba lepiej to przemilczeć ;-) Nie pamiętam kiedy zakończyłem duże zawody bez ryby. Losowanie nie było zbyt szczęśliwe, ale przecież chyba zawsze można coś wydłubać... Chociaż moje boki również przyzerowały. Po jakichś 30 minutach zacząłem łowić odległościówką, by po 15 minutach... zerwać cały zestaw. Prawdopodobnie przy zacięciu zaczepiłem żyłką tuż za kołowrotkiem o bok balkonu bądź jakąś śrubę. Szczęście w nieszczęściu - Andrzej łowiący po prawej stronie po kilku minutach łowiąc odległościówką zaczepił o moją zerwaną żyłkę i udało mu się ściągnąć zestaw niemal pod sam brzeg. Podbierakiem udało mi się zachować spławik ;-) Minęła pierwsza godzina zawodów, ja miałem okonia, któremu brakowało 1cm do wymiaru (czyli właściwie nadal nic nie miałem), musiałem wrócić do tyczki. Po drugiej godzinie bez brania powoli zacząłem mieć myśli o zejściu z kosza  i ponownym zmontowaniu zestawu do odległościówki... Zajęłoby mi to maksymalnie 15-20 minut, obciążenie znałem (zestaw robiłem dzień wcześniej), głębokość miałem "zapamiętaną", problem mógłby być z odległością - śladu na żyłce nie było, a nie policzyłem obrotów korbką przy ściąganiu (od teraz będę to robił w razie co). Ostatecznie zawsze można było jeszcze raz gruntować w nowej odległości i od nowa zanęcić łowisko. No ale tego nie zrobiłem, uparłem się na wyłowienie czegokolwiek z ... niczego? Nawet jeśli odległościówką też niczego bym nie zrobił to zawsze byłby to solidny trening zarzucania i strzelania z procy - a tego nigdy za wiele, szczególnie gdy się prawie nie jeździ na ryby ;-) A tak? Uparłem się i moje wędkowanie nic mi nie dało, oprócz bezefektywnego sprawdzenia kilkunastu rozwiązań przechytrzenia chociaż jednej rybki. Mojej drużynie poszło nieco lepiej, w swoich sektorach udało im się złowić po 1 rybce, jednak ostatecznie zajęliśmy ostatnie 15 miejsce. W połowie czerwca tura nr2 - tym razem na rzece Bug w Dorohusku. Jak na razie po 1 turze jest kilka niespodzianek, dla kilku zespołów Bug da odpowiedź o co walczą - czołową 3 (możliwość udziału w ogólnopolskim finale), pewne miejsce w 10 (gwarantujące start w roku kolejnym), czy walka o utrzymanie do ostatniej, trzeciej tury.

Wyniki 1 tury PLWS Lubelskie, Zalew Zemborzycki 28.05.2016

2 komentarze:

  1. A z boku Darek Ciechański w tym samym czasie trochę złowił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy koniecznie z boku i tego samego dnia? Może w niedzielę? Z lewej strony od nas były inne zawody na 30 kilka osób (wyniki podobne), a po prawej zajęliśmy stanowiska niemal do mola. Co prawda nie widziałem końcówki sektora C, ale nie słyszałem, aby ktoś go tam zauważył.
      Druga sprawa, że Darek Ciechański to Darek Ciechański, tyle lat doświadczeń to i z kałuży coś by wydłubał ;-)))))

      Usuń