wtorek, 15 sierpnia 2017

Rekord zer na Dratowie!

Sławek Staroń - zwycięzca mojego podsektora
i całej 1 tury zawodów
W dniach 8-9 lipca odbyły się kolejne tury Spławikowego Grand Prix Okręgu PZW Lublin. Tym razem mogłem wystartować tylko w sobotę, podczas której padł nowy, niechlubny rekord. Na 67 startujących seniorów aż 50 nie złowiło żadnej ryby zaliczając zero! Do tej pory "zerowy rekord" Dratowa podczas podobnych zawodów wynosił chyba 17, ale liczba 50 zostanie już chyba na zawsze. Jazgarz czy ukleja również skutecznie unikały haczyków zawodników, a były przypadki, gdzie 1 rybą wygrywano podsektor!
Wylosowałem podsektor C2 - teoretycznie najlepszy i tak też było tego dnia. W tym sektorze złowiono najwięcej ryb, a punktowało 5 z 11 zawodników. Mi przypadło 5 miejsce, na które złożyły się 2 ryby (ukleja i wzdręga) o wadze 105 gram ;-) Ukleje złowiłem około 1,5h przed końcem zawodów i w tamtym momencie miałem 2 miejsce, gdyż jako 2 złowiłem jakąkolwiek rybę. Prowadził Grzesiek Banucha, który gdzieś na początku 2 godziny łowienia złowił kolucha ;-) Uklejka była porządnie "wymodlona", pod tyczką zupełnie nic się nie działo, pod odległościówką również. Nikt nic nie miał, istniała szansa dobrego zapunktowania przy przechytrzeniu czegokolwiek co pływa i nadaje się do wrzucenia do siatki. Zacząłem łowić samym 3 elementowym topem, odrobinę nęcąc obłokiem z zanęty. Nie ja jako pierwszy próbowałem "dorwać" rybkę spod nóg, ale mi jako pierwszemu się to udało. Po kilkunastu minutach taki sam "wyczyn" powtórzyli siedzący po mojej lewej ręce Paweł Hondra oraz Bartek Sobolewski. Jakieś 40 minut przed końcem zawodów dołowiłem wymiarową wzdręgę - rybę raczej niespotykaną na Dratowie ;-) W tym też czasie swoje show zaczął Sławek Staroń. W ostatniej godzinie złowił 4 ryby z odległościówki, które dały mu jakieś 1800 punktów. Mając "jakieś" punkty postanowiłem do końca zawodów poszukać leszczyka właśnie dalej od brzegu. To co nie udało się mi, udało się Bartkowi jakieś 10 minut przed końcem zawodów. I ten "bonusowy" leszczyk dał mu 2 miejsce w podsektorze. 
Do kotła poszedł ten sam towar co w poprzednich zawodach na Dratowie, zmieniłem jednak spławiki. Łowiłem na Colimc Queen - moim zdaniem idealny spławik na Dratów oraz jeden V26C Vimby. W niedzielę podczas mojej nieobecności ryby w końcu się pojawiły, padły nawet wyniki po kilkanaście kilo oraz dwa ponad 20kg. 

Poniżej w linku znajdziecie relację z zawodów, wyniki, wywiady oraz zdjęcia:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz