poniedziałek, 12 marca 2018

Szybki, rozruchowy wypad

W ostatnią sobotę udało się "zrobić" bardzo szybki wypad na ryby. Krzesełko, bat, wypychacz, 4 zestawy, wiaderko z małą ilością mieszanki zanętowej, robaki i jazda, jestem nad małą rzeczką w okolicach Włodawy. Rozkładam minimum sprzętu, sprawdzam głębokość i... i gdzie mam przypony z haczykami? Udało mi się wydobyć jeden z zabranego zestawu, zarzucam i... zaczep ;-) Przypon zerwany. Pożyczam haczyk od wędkarza łowiącego, złota "10"-tka, najmniejszy jaki miał ;-)

Przy moich "18" wydaje się być olbrzymem. Do wody i... kolejny zaczep, tym razem w wodzie zostaje cały zestaw! Po chwili udaje się mi go wyciągnąć, ale dziś zupełnie już się nie przyda. Nie ma rady, pakuje wszystko do samochodu i wracam po przypony. Mija 40 minut, na łowienie nie zostanie mi już wiele czasu, zbliża się godzina 14. Powoli się rozkładam i za moimi plecami pojawia się Andrzej - kolega z zawodów, który mieszka nieopodal Włodawy. Szybko pokazuje mi lepsze miejsce (czyste, bez gałęzi na dnie), dokładnie to w którym właśnie skończył łowić. Tutaj leżą kule, tutaj ustawiają się kule - 3,4 przepłynięcia i na haczyku melduje się pierwsza płotka. Później kolejna. Andrzej znika i zostaje mi jeszcze godzinka, gdzie łowię ponad 30 ryb, głównie płocie i kilka krąpi. Po 20 minutach brania osłabły, zanęciłem tym co miałem wymieszane i po niecałych 5 minutach znowu miałem branie co przepłynięcie.
Co ciekawe ryby brały wyłącznie na 2-3 czerwone pinki (rada od Andrzeja), zakładałem ochotki - nic. Zmieniałem kolor na białe pinki - nic. W sumie można powiedzieć, że gdyby nie pomoc Andrzeja to raczej bym sobie nie połowił ;-) Jednak znajomość łowiska i zwyczajów ryb to podstawa!

Zima niestety nie odpuszcza, za kilka dni znowu mają się pojawić ujemne temperatury, a do pierwszych zawodów mniej niż miesiąc. Czy lód zejdzie w odpowiednim momencie, aby można było jeszcze spokojnie potrenować? To się okaże.

wtorek, 6 marca 2018

A może Mochkov?


Przedstawiam wam spławik firmy Mochkov model New Competition 16-06. Spławiki tej firmy to żadna nowość, na rynku są od paru lat, z czasem zyskując coraz większe grono sympatyków. Zapewne ze względu na niską cenę i za dość dobrą jakość (szczególnie jak na tak niską cenę).

Od kilku lat stosuję głównie spławiki firmy Vimba - i jestem z nich zadowolony, super wykonanie no i ta cena (niska oczywiście). Do tej pory żaden model tej firmy nie skradł mojego serca, aż do pewnego zimowego popołudnia... Czasami tak się zdarza, że szukamy czegoś, czego nie ma, albo nie widzieliśmy.  A tu nagle JEST! Na pierwszy rzut oka dokładnie to czego szukałem. Ktoś może powiedzieć, że taki model to nic nowego, a jednak. Szukałem odpowiedniego kształtu korpusu oraz długości anteny i kila. Oczywiście, antena musiała być szklana, a kil metalowy, to była podstawa.

Jak już spławik trafił w moje ręce to pozytywnie mnie zaskoczył. Wykonanie wystarczająco dobre, widziałem gorsze wykonanie w spławikach nawet za cenę 10zł/sztuka! Pierwszy raz będę miał spławik z metalowym oczkiem zawiniętym w okół antenki, do tej pory oczko miałem zawsze wklejane w korpus. Podczas wyważania - kolejne zaskoczenie (pozytywne). Spławik rzeczywiście jest czuły, śrucina nr10 pozwala całkowicie zatopić antenę. Ta sama śrucina podniesiona (branie wystawiane) sprawia, że widoczna jest cienka szyjka korpusu, a z dodatkową śruciną nr9 widać niemal całą część korpusu zamalowaną na czarno. 

Zestawy zawiązałem z przedziału od 0,4gr do 1,5gr na żyłce 0,10mm. Śrucina sygnalizacyjna to nr10, a za nią są jeszcze 2 śruciny "zadaniowe" nr9. Wyżej obciążenie główne, składające się średnio z 5 śrucin, jednak najważniejsze są właśnie te 3 najniżej umieszczone. Wydaje mi się, że spławik idealnie spisze się przy łowieniu na drobne przynęty (ochotka, ewentualnie pinka z ochotką) na stojącej wodzie. Ciekawy jestem jego zachowania, gdy wystąpi jakiś delikatny uciąg. Na większy uciąg (ciągle mówi o wodzie tzw. stojącej) raczej będę stosował już klasyczną gruszkę bądź spławik z bardziej okrągłym korpusem. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony sygnalizacją przy testowaniu brania wystawianego, zakładałem, że będzie to spławik wyłącznie do brań topionych, a tu takie zaskoczenie.

Jednak wszystko zweryfikuje woda... A tam pojawię się zapewne dopiero na początku kwietnia, tuż przed pierwszymi zawodami Grand Prix Okręgu, które odbędą się w dniach 7-8 kwietnia (o ile pogoda pozwoli). To nie koniec drobnych nowości na sezon 2018, ale o tym w kolejnych wpisach.


Spławiki Mochkov (nie tylko ten model), dużą paletę modeli firmy Vimba (również rewelacyjne gliny!) oraz kilka innych ciekawych rzeczy możecie kupić na stronie sklepu internetowego roach-shop.pl