czwartek, 20 sierpnia 2015

Test torby Match XL Trabucco

Pod koniec lipca w ręce wpadła mi nowa torba Match XL Trabucco, dostarczona do testów przez sklep wędkarski BOLW.PL . Nowa bo… z obecnej nie jestem do końca zadowolony, pojawiły się pierwsze przetarcia, a i miejsca jakby mało. Tym razem zdecydowałem się na torbę o innym kształcie. Do tej pory miałem dwu i trzy komorowe w kształcie dużego kwadrata, gdzie w jedną obszerną komorę wchodziła siatka, a w kolejne pozostałe akcesoria. Od pewnego czasu siatka „podróżuje” na ryby w oddzielnym pokrowcu, więc i sama forma torby mogła być inna. Zapraszam do krótkiego foto-opisu torby po pierwszych dniach jej użytkowania.


 

środa, 5 sierpnia 2015

Sukces drużyny w Bychawie!


Wynik z 2 tury (4 430)
W ostatni weekend lipca odbyły się 2 zawody z cyklu Spławikowego Grand Prix Okręgu PZW Lublin. Tym razem spotkaliśmy się na łowisku "Podzamcze" w Bychawie. Do tej pory nasza drużyna nie osiągała tam szałowych wyników... można by nawet powiedzieć, że daleko było do dobrych wyników ;-) Co prawda w tym roku super szału nie było, ale... już śmiało można powiedzieć, że wracamy z Bychawy zadowoleni. Nasza pierwsza drużyna zakończyła zawody na 2 miejscu, głównie dzięki solidnym punktom seniorów oraz znakomitej postawie juniora - debiutanta w tego typu zawodach. Brawo Bartek!
Warto przypomnieć, że właśnie na tym łowisku przegrałem klasyfikację indywidualną GPO w 2013 roku, zmarnowałem 9 punktową przewagę spadając nawet poza podium.
Sobota była podobna, moje 9 miejsce na 11 w sektorze to nie jest nic czym można by się chwalić, a najlepsze jest to, że łowiło mi się całkiem dobrze i liczyłem na środek stawki. Niestety, miałem za mało płotek, w dodatku była ona mała co znacznie przełożyło się na końcową wagę. W niedzielę polosowałem stanowisko obok i tym razem udało się "dołożyć" kilka leszczyków szybko budujących wagę. Sektor wygrał łowiący po mojej prawej ręce Franek Wysocki (2-krotny zwycięzca GPO w 2013 oraz 2014r) i było to jego pierwsze zwycięstwo w zawodach GPO!

Drużyna na medal ;-)
Oto co trafiło do wody podczas tych zawodów, nęciłem 3 punkty:
pod leszcza pełna tyczka:
zanęta - Grand Bream SARS, po domoczeniu dość sporym wyszło około 0,8L
gliny - 2 kg wiążącej, 2 kg argile jasna
trochę słodzika i carmelu.
Zanętę z gliną pół na pół, a resztę gliny do robaka (jok, kaster, gnojak, pinka, biały).  Wszystko rzucone ręką, 4-5 kulek najmocniej nabitych większym robakiem z dodatkiem bentonitu, reszta bez kleju. Do donęcania z 0,5L nie więcej (nie donęcałem)

Płotka, skrót (dopasowany do długości też bat) i krótszy bat:
zanęta - 1kg Specjal Super Pro Sars, 0,5kg Grand Roach Noir Sars 0,2kg Gros Gardons Sensas
glina - 2 kg argile czarna, 2 kg rozpraszająca naturalna, 2 kg ziemia bełchatowska
czarny barwnik, trochę atraktora płociowego sensas, 200ml konopi prażonych, 0,5L gotowanych konopi. Jokers, troszkę kastera i pinki

Po 5 kul w 2 punkty nęcenia z ręki, dodatkowo 4-5 kulek sklejonych z dużą ilością joka na dalszy punkt (około 9 metra)

Na niedzielę zmieniłem zanętę płociową na 1kg Płoć Sars + 0,5kg Grand Roach Noir Sars + 0,3kg Gros Gardons Sensas, a w leszczowej wyrzuciłem gnojaki i słodzik, a carmel zamieniam na speculatus. Reszta identycznie.

Trudna była szczególnie niedziela. Przez większość zawodów padał drobny (raz większy, raz mniejszy) deszczyk, płotka była ostrożniejsza i żerowała dalej od brzegu. Po około 40 minutach musiałem łowić skróconą tyczką, na początku prowokując i szukając płotki (szurając i przesuwając po dnie), po kilkudziesięciu minutach i donęcaniu kubkiem dokładnie w punkt (w sobotę w ogóle nie wziąłem topa z kubkiem do ręki) udało mi się je ustawić w jednym punkcie, co znacznie przyspieszyło ich łowienie. Na trochę ponad godzinę w łowisku zameldowały się leszczyki i wspólnie z Franckiem zaczęliśmy je odławiać. Niestety, po pierwszych 2-3 sztukach te większe meldowały się wyłącznie u sąsiada, u mnie natomiast dłoniaki. Na szczęście wystarczyło to na sektorową "2", co jest moim najlepszym wynikiem w Bychawie. Czy udało mi się znaleźć sposób na systematyczne odławianie leszczyków pod koniec tury? To się okaże przy okazji kolejnych zawodów na tym łowisku, wnioski zostały zapisane, zobaczymy czy trafne.

Wyniki zawodów - TUTAJ
Zdjęcia z zawodów - TUTAJ

sobota, 1 sierpnia 2015

Intensywny środek lipca

Malak po raz kolejny pokazał MOC na rzece
Biorąc pod uwagę znikomą ilość "wypadów" na ryby, to środek lipca był w moim wykonaniu dość intensywny. Zacznijmy od końca, czyli od ostatniej tury cyklu Lubelskiej Ligi Spławikowej, tym razem goszczącej nad rzeką Bug w Woli Uhruskiej. Tym razem mogłem przypatrywać się zmaganiom kolegów zza pleców. Warunki mieli ciężkie, rekordowo niski stan wody, żar z nieba i jak na złość - słabe żerowanie ryb. Z klubowych kolegów najlepiej sobie poradził Tomasz Michalak, nie po raz pierwszy zresztą pokazując swój wędkarski kunszt nad rzeką. W 15 osobowym sektorze zajął on 2 miejsce. Gratulacje!

Relacje z tych zawodów możecie zobaczyć pod poniższym linkiem, tam też pełne wyniki (również klasyfikacja końcowa Lubelskiej Ligi Spławikowej) oraz galeria zdjęć.



Kilka dni wcześniej mogłem wyruszyć na mój poligon doświadczalny nr1 jeśli chodzi o odległościówkę - jezioro Glinki. I tutaj od razu ostrzeżenie! Przy tej metodzie wszystko musi "grać idealnie". Na "dzień dobry" założyłem odcinek fluorocarbonu, który nie miał idealnego węzła przy jednym z krętlików. Po prostu węzeł nie wychodził z końcówki oczka krętlika, a gdzieś ze skrętnego elementu tego drobiazgu. Pomyślałem, a co tam, użyję podczas treningu, lepiej zużyć teraz niż na zawodach... Pierwsze 30 minut to chyba 5 splątań zestawu, tragedia. Wymieniłem szybko odcinek fluorocarbonu na nowy i... jak ręką odjął ;-) Kolejne 2,5 godziny spokojnego łowienia. W metodzie odległościowej precyzja i dbałość o detale odgrywają dużą rolę. Wracając do samego łowienia... Do wiadra poszła paczka Krąpia oraz pół Lin Karaś firmy Sars. Do tego w stosunku 1:1 glina argille. Odrobina mrożonego joka i można zaczynać. Niestety, wyniki nie były za dobre. Nie wiem czy to ze względu na pogodę, czy po prostu jezioro to z każdym rokiem jest coraz gorsze. W sumie złowiłem kilkanaście krąpików mieszczących się w dłoni i tylko 1 sztukę, którą można nazwać średnią rybą. Do plusów na pewno mogę zaliczyć kolejny test nowej wędki oraz już niezmiennego od ostatniego łowienia zestawu. Kolejny raz spisał się świetnie, przy kolejnym wpisie zaprezentuje Wam dokładnie jak wygląda budowa mojego zestawu zaczynając od haczyka kończąc na szczytówce wędki ;-)



Tradycyjnie już resztki zanęty zostały wykorzystane do szybkiego łowienia w malutkim stawiku. I tutaj niestety też szału nie było... Dosłownie kilka mikro karasi i... po raz kolejny piękna płoć!!! Teraz już mam pewność, że wpuszczone płotki przyjęły się w nowych warunkach znakomicie, urosły przez rok, nabrały masy,  są silne i pięknie walczą w czasie holu! Plan jest taki, aby maksymalnie zmniejszyć populacje srebrnego karasia, czy się uda? Zobaczymy...