środa, 15 maja 2013

Łuków na łopatkach ;-)

Ha! Kto by się tego spodziewał ;-))))))
"Pucharem Burmistrza Łukowa" rozpoczął się cykl Spławikowego Grand Prix Okręgu 2013. Do tej pory startowałem tam dwa razy i za każdym razem byłem raczej dalej niż bliżej ;-) Założenia przed startem - pozycja wyżej niż połowa sektora nie będzie zła, tym bardziej, że zapisało się sporo zawodników.
W sobotę dobre losowanie (stanowisko nr 22) i już po godzinie dochodziły do mnie wiadomości, że nie jest źle... co więcej, jest bardzo dobrze. W tym czasie miałem już 20 płotek w siatce i zdecydowanie liderowałem w sektorze. Później dołowiłem około 35 centymetrowego leszczyka i miałem na haczyku jeszcze większego (prawdopodobnie) leszcza, dobrze za ponad 1000pkt. Niestety, chyba zaskoczony długością wyciągniętej gumy po 2 minutach przegrałem tą walkę... Szkoda, ale... Przy ważeniu mina wesoła, około 64płotki, kilka jazgarzy i leszczyk dało wynik 4.230pkt, który zrobił wrażenie nie tylko na mnie. Drugi wynik w sektorze to 2.655pkt (st.31), a 3 - 2.520pkt (st.18). Mój sąsiad po lewej równo 1500, a po prawej 240 - tutaj było fatalne stanowisko, wiele zaczepów i wzdręga. Drużynowo jesteśmy na świetnej, 2 pozycji z 22 punktami sektorowymi.
Nie bujamy w chmurach, plan na niedzielę taki sam ;-) Góra połówka sektora będzie dobra, a sobota odchodzi w zapomnienie. Losowanie, tym razem fatalne (stanowisko nr 36), chyba najgorszy rejon łowiska, gdzie kilka stanowisk w lewo i prawo były zdominowane przez niewymiarową wzdręgę. No cóż, powalczymy ;-) Po drobnych zmianach w doborze glin zauważyłem, że nie ma co przebijać się przez wzdręgę, tylko jest spora szansa na łowienie... bonusów ;-) Gdy jeden ponad kilogramowy leszcz był w siatce, a około 25 centymetrowa płoć lądowała w podbieraku zrodził się chytry i ryzykowany plan. Do końca została godzina, mój wynik daje mi raczej gwarancje pierwszej "5" w sektorze (no chyba, że bonusy rozsypałyby się po stanowiskach), więc idźmy na całość ;-) Zszedłem z kombajnu i wymieszałem coś nowego z resztek (plus duża ilość joka) no i z kluczową, jasną i dobrze klejącą gliną. Jakieś 3-4 serie po 8 kulek dały 3 brania dużych leszczy, jeden wyjęty i dwa niestety nie (jeden przed tuż podbierakiem). Ważymy i... 2.955pkt! Jest dobrze! Boki 805 i 1005, więc czekamy na końcówkę sektora. Drugi wynik wyniósł 1875pkt, a 3 - 1370, więc ponownie jest jedynka! Coś niesamowitego ;-) Dwie jedynki, więc jest pewne podium, po chwili okazuje się, że nikt oprócz mnie nie powtórzył jedynki z soboty, więc... WYGRAŁEM ZAWODY GPO! :-)
Drużyna również w niedzielę łowiła świetnie, ponownie 22pkt sektorowe i w sumie również drużynowo zwyciężamy w Łukowie, a kolega z drużyny Andrzej Wasil z 5pkt kończy zawody indywidualnie na 2 miejscu! Niestety, nie mogłem uczestniczyć w zakończeniu, czas naglił a obowiązków multum (i tak szczęście, że udało się przyjechać na zawody w niedziele). Dodatkowo przypadł mi puchar, za największą rybę zawodów ;-)


Relację z zawodów GPO w Łukowie, wyniki, a także wypowiedzi zawodników (w tym moja) znajdziecie pod poniższym linkiem - zachęcam do przeczytania:
RELACJA Z GPO W ŁUKOWIE


A teraz coś, żeby nie było tak słodko:
- podczas weekendu w Łukowie na haku miałem w sumie 8 bonusowych ryb (wyjęte płoć 25cm, leszcze 35cm i 2x około 1,3kg - niewyjęte zapewne leszcze po około 1kg). Skuteczność 50%, mogłaby być nieco wyższa. Na swoją obronę mam delikatne zestawy i specjalny, bonusowy top, który został na weekend w domu...
- kilka dni wcześniej uczestniczyłem w "Pucharze Kursy" (zawody drużynowe w parach), już chyba po raz 4. I za każdym razem byłem daleko, tym razem... również ;-) Ciekawe kiedy się tam przełamię, może za rok? ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz