czwartek, 9 stycznia 2014

Coś się kończy, coś zaczyna...

Co za widok! I podobno nawet są tu ryby ;-)
Rok 2013 za nami. Na pewno dokładnie i na długo go zapamiętam, oczywiście ze względów wędkarskich również. Końcówka roku to odkrycie nowego odcinka małej rzeczki, którą w ciągu sezonu odwiedzam kilka razy... kto wie, może w przyszłości będzie to nawet kilkanaście razy ;-) To, że są płotki (a nawet płocie!) to wiem, nawet widziałem w siatce u wędkarzy. Drapieżniki podobno też są, co prawda nie natknąłem się na okonie (które zresztą łowiłem w dół rzeki), ale na kiju poczułem szczupaka. Myślę, że miał nawet ze 40cm... Mógł mieć, bo go dokładnie nie widziałem, długo zresztą też nie. Jednak ostre ma zęby, a ja nadal z zasady nie zakładam żadnych wolframowych czy stalowych przyponów. Niestety, odcinek nie jest "dziki" całkowicie, tzn. nieznany. Okoliczni mieszkańcy czy wędkarze dobrze znają to miejsce, szkoda... Wrócę tu na pewno w marcu ze spinningiem, a później być może i z tyczką. W końcu znalazłem ponad 3km ścieżkę przez las, gdzie da się dojechać samochodem i wyrzucić graty niemal w miejscu łowienia ;-)

No i jest rok 2014... Nie robię sobie od dłuższego czasu żadnych noworocznych postanowień... i tak mój wrodzony leń nie pozwolił na ich realizację ;-) Ale wędkarsko, czemu nie? Można coś sobie założyć, zobaczymy czy uda się zrealizować. Poniżej zadania na rok 2014, wspólnie zobaczymy jak to będzie z ich realizacją. Kolejność oczywiście przypadkowa.

- często aktualizować bloga :-)
- więcej przyłożyć się do Lubelskiego Portalu Wędkarskiego;
- pierwsza "15" w Spławikowym GPO, jak uda się oczywiście wziąć udział we wszystkich turach;
- pierwsza "6" w Pucharze Hajdowa, ot takie małe zawody na trudnej wodzie do której mam sentyment;
- złowić pierwszego jazia na spinning;
- złowić w końcu lina!!!;
- zasadzić się z tyczką na j.Glinki (plan już jest, miejsce wybrane również);
- złowić wymiarowego szczupaka - ostatnio trafiają mi się same maluchy

Chyba tyle... Biorąc pod uwagę to, że spinninguję z doskoku i szybko, a ogólnie na ryby jakby coraz mniej czasu... będzie ciężko ;-)))

Zimy nie widać, kolejny wpis zapewne po Podlodowych Mistrzostwach Koła... Nawet bałałajkę kupiłem... szok! ;-) I wszystko to dla jedynych zawodów podlodowych, na które jeżdżę. Ba! To w ogóle jedyny raz w roku kiedy łowię (a przynajmniej staram się!) ryby spod lodu ;-)


2 komentarze:

  1. O, widzę, że jedno postanowienie noworoczne mamy takie samo, też planuję w końcu wyciągnąć pierwszego w życiu (tak wiem, wstyd ;D) szczupaka i jak mi się w tym roku nie uda to oszaleję! ;D

    Połamania wędek (tylko nie na kolanie ;D)

    http://zwedkaprzezswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja sam już nie pamiętam ile to lat temu złapałem wymiarowego szczupaka ;-) Tak rzadko spinninguje, tak rzadko w ogóle poluje na tego drapieżnika, że niedługo zapomnę jak wygląda ten kaczodzioby ;-)

    OdpowiedzUsuń