środa, 25 marca 2015

Przygotowania do pierwszych zawodów

Vimba V9 - widok rzeczywisty spławika
Właśnie miałem być po pierwszych zawodach. No niestety, pogoda spłatała figla, organizatorzy czuwali i w związku z zapowiadanym sporym przymrozkiem w nocy przed zawodami postanowiono je przełożyć na termin późniejszy. Nad ranem, na potwierdzenie dość zimnej nocy, pojawiły się nawet opady śniegu ;-) Ale... kolejna niedziela i kolejna okazja na rywalizację spławikową. Tym razem dość nietypowe zawody - mały staw komercyjny z max 30 zawodnikami, a ryba w postaci karp, karaś, płoć i okoń. Niestety czas na przygotowanie ma być skrócony do godziny, więc rezygnuje z łowienia tyczką - co innego jakby to był środek sezonu, ale rozkładając się po raz pierwszy po zimowej przerwie normalnie to jest niewykonalne ;-) Złowienie karpików (około kilogramowych ze świeżego zarybienia) na pewno będzie windowało do góry, gdyż karaś na razie nie za bardzo współpracuje, a płoć i okoń to drobiazg, w dodatku nie da się na nich zbudować dobrego wyniku jeśli się liczy na czołową lokatę. W tym przypadku stawiam na dwa punkty nęcenia i dwie metody. Blisko brzegu będę miał rozłożone dwa baty, jeden do łowienia przy dnie (prawdopodobnie zamocowany niestandardowo - czyli mini waggler, który testowałem w poprzednim roku), a drugi w toni, z zupełnie innymi zestawami. Na dym dennym będzie standardowy spławik 1gr do łowienia pełnym zestawem, natomiast drugi to będzie nowy model firmy Vimba na rok 2015 - V9. Spławik bardzo lekki (wyporność około 0,3gr) z plastikową antenką, która pozwoli stosować pinkę bądź białego robaka. Jeśli będzie ciepło i słonecznie, być może ryby podniosą się wyżej i będą reagować na donęcanie drobnymi kulkami, konopiami bądź pinkami. Węglowy dolnik tego spławika powinien idealnie się spisać przy takim łowieniu. Drugi punkt nęcenia to zastosowanie odległościówki. I jak z bata liczę na jakiś drobiazg (oby liczny) to pod odległościówką mam nadzieję spotkać karpiki i karasie. Oby nie były to płoteczki i okonie, bo wtedy zostanie wyłącznie dłubanie drobiazgu spod nóg, a tym wygrać się nie da ;-) Podobno realnym wynikiem na zwycięstwo jest 8-10kg, ale koniecznie z karpiami bądź wyłącznie z konkretnymi karasiami. Na pewno stanowisko na tam małym zbiorniku również będzie miało znaczenie. Zobaczymy. O zanęcie napiszę już w relacji z zawodów, bo do końca na 100% jeszcze nie jestem pewny co wrzucę, a raczej w jakiej ilości ;-)
Trzymajcie kciuki ;-) Zabawę w 2015 roku czas zacząć! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz