sobota, 9 sierpnia 2014

Urlopowe wędkowanie cz.2

Mini stanowisko uklejowe
Po raz trzeci wybrałem się na przygraniczny Bug przypomnieć sobie pewne "nawyki" uklejowe. Jest to metoda, którą stosuje bardzo rzadko - specyfika łowisk okręgu lubelskiego właściwie ją wyklucza. Jedynym łowiskiem typowo uklejowym jest Osadnik w Puławach (zresztą bardziej w czasie przeszłym, a i w samej Wiśle w Puławach ukleja raczej ratuje już tylko przed zerem, a nie jest głównym celem. To, że sporo uklei jest na włodawskim odcinku przekonałem się w poprzednich 2 wypadach ;-) Także taki mini trening na pewno się przyda - mini, gdyż czasu na same łowienie miałem tylko godzinę. Niemal w samo południe ostatniego dnia upalnego lipca byłem już gotowy - co rzadko mi się zdarza, wszystko udało mi się zabrać za jednym razem ;-)
Liczba małych, srebrnych rybek mnie zaskoczyła - właściwie każde zarzucenie zestawu kończyło się braniem, nie zawsze skutecznie zaciętym (na początku łowienia). Po kilku minutach skuteczność ta się poprawiła, należało jedynie wyczuć siłę, szybkość oraz kierunek zacięcia. Do wody poszła niecała paczka zanęty Ukleja z jedwabnikiem firmy SARS oraz paczka glinki Extra Górka. Średnio 2 ryby na minutę lądowały w ręce, a wynik mógłby być co najmniej 2 razy lepszy, gdybym zastosował kilka TYPOWO uklejowych podstaw (na które nie byłem gotowy - "uklejowanie" w ogóle nie wchodziło w grę jako łowienie urlopowe, zmusiły mnie do tego warunki):
- cienka, uklejowa szczytówka na pewno zwiększyła by skuteczność zacięć;
- spławik w kształcie bombki około 0,8-1gr (ja miałem 3gr bombkę z grubą, plastikową antenką i tak wyważoną na 1cm od końca);
- haczyki z długim trzonkiem, umożliwiającym szybkie wyhaczenie rybek;
- twardy, specjalnie przygotowany robak (pinka, duży barwiony), który umożliwia łowienie kilku-kilkunastu ryb bez zmiany (ja po 2-3 rybach na haku miałem miazgę).
 Powyższe punkty to podstawa, bez nich nie ma szans na szybkie i dobre punktowanie uklejami.


Dwa dni później byłem już na Bugu, ale tym razem w miejscowości Zbereże. Może tutaj będzie ciut lepiej?
Tyczkowe podejście trzecie i... ostatnie
Pierwszy rzut okiem na wodę - chyba płytko (jestem tutaj pierwszy raz). W dodatku jest mało miejsc, gdzie można by się rozłożyć, niemal wszędzie są dość wysokie skarpy. Rozkładam się w miejscu, gdzie rozkładany jest most łączący Polskę z Ukrainą przy okazji Dni Dobrosąsiedztwa, które corocznie odbywają się w okolicy. Gruntowanie - niestety, również płytko, nie ma więcej niż 120cm wody, bez znaczenia czy to 13 czy 7 metr. Decyduję się na łowienie w okolicach 10 metra, a do kotła idzie: 2kg Rzeka SARS, 2kg GSM Leszcz Gut-Mix, 4kg gliny wiążącej, 2kg rzecznej i 2kg glinki extra Górka. Zanęta jest mocno "namelasowana", dodaję też więcej niż zwykle pieczywa fluo. Uciąg podobny jak na miejscówce we Włodawie, więc wybieram te same spławiki 8 i 16gram. Z rokaów 0,4L pinki i niemal ćwiartka dużego barwionego, kule mocno sklejam. Do wody idzie niemal połowa, reszta na donęcenie. Kubkiem podaje 3 kulki, które od razu mają mocno pracować (bez bentonitu). Niestety, przez ponad 3 godziny łowienia nie doświadczyłem konkretnej ryby. Chociaż ryby brały jak szalone, to co przepłynięcie meldowała się ukleja. Udało mi się złowić tylko dwie około płotki po około 100gram i mikro krąpika - nic więcej. Paweł, który wędkował ze mną na Bugu przez dwie soboty miał identyczne wyniki.

Niestety, wakacyjno-urlopowe łowienie tyczką na rzece Bug tym razem zakończyło się porażką. Mimo iż udało się za drugim razem złowić 3 fajne jazie oraz dużego leszcza, wiem, że mogło być lepiej. Gdyby tylko było 50-70cm więcej wody, byłby to chyba optymalny poziom Bugu w tych rejonach. Przy takim poziomie rybą numer 1 z całą pewnością byłby krąp, a i upolowanie bonusów w postaci jazi, kleni i leszczy było by łatwiejsze. W tych okolicach łowiłem nie raz, więc mam porównanie - tym razem się nie udało, może za rok? Bo w tym roku, w tym miejscu łowić się już chyba nie uda. Chociaż na samym Bugu powinienem być jeszcze w ostatni dzień sierpnia na ostatnich zawodach PLWS w tym sezonie, ale w tamtym miejscu jest to szybciej łowienie kanałowe, niż rzeczne.

1 komentarz: